środa, 24 października 2007

o czym ja tu myslalem?

Na czym koncentruja sie nasze dzialania? Rzut oka na piramide Maslowa. Wszystko jasne! No i tak rzeczywiscie jest, nie da sei zaprzeczyc. Kazdy z nas to przerabia juz od poczecia. Jednak kiedy sobie to uswiadamiam czuje obrzydzenie, pewnego rodzaju bezsens, jesli to mialoby wszystko tlumaczyc. Ogolnie rozwazajac sens istnienia zawsze towarzyszy temu jakas dawka bezsensu, mino tego, a moze przez to wlasnie, ze Bog, Jezus, Budda czy Allah. Nijak mi sie to nie podoba. Tak nawet w sensie "pytanie do Tworcy swiata", nawet jesli to tylko ewlucja, bez zadnego absolutu, jakas logika tylko, dalej oczekujac odpowiedzi, odpowiedz, ktora uzyskuje mi sie nie podoba, i to malo powiedziane.

Religia nam z pomoca, daje gotowa definicje, ktora mogla by pozwolic czuc bezpieczenstwo istnienia (?) (a co z bezpieczenstwem globalnym czlowieka, chodzi mi posmiertelnym, gdzie sie znajdzie na piramidzie Abrahama Maslowa ? stosowny rysunek umieszcze) a na przeciw religii logika, rozum. No dobrze oddzielmy religie od Boga. Jest Bog, ale bez religii wiemy tylko tyle, ze istnieje, aczkolwiek i tak do konca nie jestesmy przekonani.

W ten sposob zawieszeni, w takiej sytuacji dosc dobrym wyjsciem jest buddyzm, raczej jako system filozoficzno-etyczny nizeli religia (choc w tym przypadku nie wiem czy to wiele zmienia?). Cztery Szlachetne Prawdy zdaja sie byc dosc precyzyjnym wyjasnieniem i moze trwalsza nadzieja dla ludzi poslugujacych sie rozumem, ludzi myslacych i analizujacych zycie, jego sens.
Buddyzm tlumaczy dlaczego cierpienie (w przeciwienstwie do Katolicyzmu, gdzie trzeba cierpiec, i tyle, bo przez cierpienie dochodzi sie do zbawienia) Wszystko przemija, nie ma nic constans, Heraklitowe "Panta rhei", podobnie i ludzie, zycie. Niby porobujemy budowac trwale "ja", ale to tylko zludzenie, ktorym sie karmimy, bo nie mozna zbudowac czegos trwalego bazujac na nietrwalych podstawach. Buddyzm tlumaczy to nasze wyobrazone, pseudotrwale ja, ktore tworzy piec skupisk, a te wlasnie tworza istote, natomiast pierwsze cztery z nich istote ze sfery nieforemnej (bez swiadomosci). Tn sklad odpowiedzialny jest wlasnie za cierpienie. Logicznie i dosc namacalnie (oczywiscie pisze o tym w duuzym skrocie i baardzo splycam! zachecam do poczytania o Dwunastu Ogniwach Wspolzaleznego Powstawania i o pieciu skupiskach i innych pojeciach i ogolnie o Buddyzmie, roznych szkolach :) ).
Przyczyna cierpienia jest pozadanie, prowadzi to do kolejnej prawdy, gloszacej o sposobie ustania cierpienia. Skoro sprawca jest pozadanie, aby usunac cierpienie trzeba wyeliminowac pozadanie (napewno kazdy kojarzy Nirwane, oczywiscie nic zwiazanego z Cobainem;) stan doskonalego spokoju). Katolickie wyrzeczenie sie grzechu, Buddyjskie wyrzeczenie sie pragnienia.
Jak to zrobic? Ostania prawda, o sciezce prowadzacej do ustania cierpienia. Szlachetna Osmioaspektowa Sciezka jest czescia praktyczna traktujaca o tym co trzeba robic.

A po co to wszystko? Zeby doznac oswiecenia - okreslenie wystepujace w wiekszosci religii, filozofii wshodu. Dazymy do stanu umyslu, ktory zagwarantuje nam widzenie swiata takim jaki jest w rzeczywistosci, przezywania zycia w pelni, carpe diem (tzw. ciagla uwaznosc, dlatego wyzbycie sie narkotykow, bo one zaklucaja uwaznosc), brak nalogow, przyjemnosci, oceniania ludzi, sytuacji, reakcji emocjonalnych, przy ciaglym posiadaniu uczuc. Znika lek przed smiercia i inne zyciowe troski. Przstajesz dzielic sytuacje na pozytywne i negatynwe, wkraczasz z radoscia we wszystko czego doswiadczasz, pozostajac w harmonii ze swiatem.
Ciekawe sa relacje ludzi, ktorzy doswiadczyli oswiecenia, w necie mozna sporo znalezc. Proponuje poczytac :)

Buddyzm jest piekny, ale czy przeznaczony i mozliwy dla ludzi zachodu? Ale o tym w nastepnym odcinku serii "o czym ja tu myslalem?" ;)

ps.
Papierosy w UK drogie. Duzo ludzi kupuje temu tyton, bletki, filtry i niewielkim nakladem
pracy produkuje skrety.

4 komentarze:

brak pokoju pisze...

"ps.
Papierosy w UK drogie. Duzo ludzi kupuje temu tyton, bletki, filtry i niewielkim nakladem
pracy produkuje skrety."... dzieki czemu palą mniej

Anonimowy pisze...

proponuje bledy literowki poprawic...wpis ciekawy aczkolwiek czuc w nim pospiech a szkoda...a tak w ogole to po co nadawac nazwe swojej filozofii czy tez teorii zyciowej??? Przeciez jesli chce sie zdobyc/utrzymac balans nie trzeba lub raczej niewskazane jest przynalezec czy utozsamiac sie z jakas grupa/filozofia gdyz wydaje mi sie ze to nie daje wolnosci wyboru bo narzuca mase norm zasad prawd ktore nalezy przyjac itp itd...aha..jeszcze jedno, czy naprawde czlowiek powinien wyzbyc sie pragnien w celu osiagniecia tzw spokoju wewnetrznego???Mi sie raczej wydaje ze lepszym wyjsciem byloby wyzbyc sie oczekiwan(zwlaszcza wobec innych) i pretensji(rowno do siebie i innych)...pragnienia = marzenia wyznaczaja jakas sciezke.....chyba...kurcze Pen pogadalabym sobie z Toba na zywo :-(

Anonimowy pisze...

Tak, przeznaczony dla ludzi zachodu. Przede wszystkim.

okrutny.krisek pisze...

ha, nie wiem czy to takie oczywiste. Ale o tym juz niebawem ;)

reklama: aeportal.pl

Portal studentow akademii ekonomicznej