piątek, 1 czerwca 2007

MM&WW Koledzy

Wykonawca Wojciech Waglewski
Maciej Maleńczuk
Wydany 7 maja 2007
Nagrywany 11 - 18 stycznia 2007
Gatunek rock
Producent Agora SA
Już od kilku dni noszę się z napisaniem kilku słów o tym dość ciekawym połączeniu charakterów, poglądów, osobowości, podejść do życia, dla których wspólnym mianownikiem (oprócz alkoholu prawdopodobnie) stała sie muzyka. Maciek Maleńczuk (alfabetycznie zacznę od niego) człowiek próbujący łamać (w jego przypadku może rozpierdalać) wszelkie konwenanse, kontrowersyjny rockers, bardzo płodny muzyk, który określa się mianem Jezusa Rock&Rolla, umiejętnie kreowany przez swoich doradców od wizerunku jak mniemam. Wojtek Waglewski, facet z niesamowitym doświadczeniem muzycznym, spokojny, ustatkowany, dojrzały, wyważony, potrafiący docenić, tworzyć i bawić się różnymi rodzajami muzyki, patrzący z dużym dystansem na świat. Jak to się stało w takim razie, że wspólnie zaistnieli na płycie? Tego nie wiem. Jakkolwiek moje uszy miały okazje zapoznać się z tym materiałem.
Po kilkukrotnym przesłuchaniu, szczególnie teksty, da się zauważyć różnice między nimi. Wojtek jakby bardziej z głową w chmurach, z jakimś rozmarzeniem, zadumą, często poruszając tematy relacji z kobietą, sensu życia ("Koledzy" klimatyczne intro dla płyty, "Piosenka męska z głosem ludzkim" tekst i nastrój wymiata, "Bo Bóg dokopie" a to już chyba standard Wojtka) chwilami pozytywnie, bardzo ciekawie rysując fabułę ("Biust"). Maciek natomiast bardziej trzyma się ziemi, porusza tematy bieżące ("Kaczory" czy to tribute dla Agory? :), "Diabeł w wiosce" szyderstwo z kleru, "Praca na saxach", "Antoni Radwan") co chwilami nie specjalnie przypadło mi do gustu, zakrawając od czasu do czasu na muzyczny kicz, który nie jest i nie będzie uniwersalny, szybko się przecież takie treści dewaluują. W kategorii teksty i ogólnie koncepcje utworów wśród dwóch kolegów Wojtek wygrywa zegarek ;). Maleńczuk daje pod tym względem przysłowiowej dupy, ale tego można się było spodziewać.
Cała płyta okraszona pięknie dźwiękami gitar akustycznych (naprawdę świetnie zaaranżowana akustyczna wersja Bo Bóg dokopie), dynamiczne trąbki w przeboju Johnny'ego Casha "Ring of Fire", "Biust", przewija sie też bluesowa harmonijka w coverze Rolling Stonesów "Who Do You Love", bluesa czuć bardzo mocno i przyjemnie w kawałku Niebiesko-czarnych "Niedziela Będzie Dla Nas". Świetny wokal Maćka wprowadza klimat, szczególnie w coverach, bo jak już wcześniej wspomniałem jego autorskie teksty blade się wydają. Wspaniały bas w "Komu Bije Dzwon", ciekawie, klimatycznie opowiedziana historia w "Adam". Rewelacyjnie lekko (chwilami drapieżnie) prowadzony głos, dopasowany do temperatury i kontekstu utworu. Świetny pastisz wokalny (o ile jest takie pojęcie) w "Niech Żyje Wojna", "Komu Bije Dzwon" czy "Bal na Gnojnej".
Płyta generalnie ciekawa i na pewno warta przesłuchania nawet kilkakrotnego, aczkolwiek bez rewelacji. Trochę się dziwie jednak, że Wojciech Waglewski zgodził się na tego rodzaju współpracę zakończoną płytą wydaną przez GW, czy tym nie "zbrudził" nieco swojego wizerunku artysty niezależnego?(ale to chyba mój idealizm, pojęcie już archaiczne;) ) Pomimo wszystko sądzę , że cd zainteresuje nie tylko fanów obu muzyków, ale może być startem dla newbies, punktem zaczepienia, z którego mogą zanurzyć się po pachy (o ile nie w całości ;) ) w jakże obszernej dyskografii obu artystów.

Brak komentarzy:

reklama: aeportal.pl

Portal studentow akademii ekonomicznej